Nadchodził wieczór. Maggie i Gary kończyli przygotowania do podróży. Na ogół wyruszali wiosną, a na zimę wracali do Starego Zamku, ale tego roku wyjątkowo wybierali się ze swoim składem aptecznym na Południe, więc aby uniknąć palącego słońca, przełożyli podróż na zimową porę. Wracali do Zamku, kiedy ich pies, Jacko, pognał w stronę lasu. Na jego skraju zobaczyli skuloną pod drzewem postać.
Maggie: Zmierzcha. Wracajmy zanim zrobi się zupełnie ciemno.
Gary: Gdzie ten pies biegnie? Patrz! Tam ktoś leży! Pod tymi drzewami!
Maggie: Różdżka? To czarownica! Co ona tu robi?
Gary: Musiała uciekać przez Las. Z Kislenaaru…
Maggie: Nikt rozsądny nie wchodzi do Lasu w taką pogodę!
Gary: Chyba, że musi. Może nie miała wyjścia…
Maggie: Nie możemy jej tu zostawić. Zabierzmy ją do Starej Chaty. Wyślę Jacko po Glorię.