Persival był zaniepokojony swoim odkryciem. Jeśli Arnoldowi udało się jakoś obejść magiczną ochronę Starego Zamku i mógł rzucić zaklęcie zag… przepraszam: NIEWYMAWIALNE, którym sprawił, że Zamek pogrążył się w zapomnieniu, niczym siedziba Śpiącej Królewny, to co jeszcze mógł uczynić? Czy Dolina nadal była bezpieczna? I co ten nikczemnik planował, aby odebrać bratu tron? Powinno się zwołać Radę… Ale jak tu zwoływać cokolwiek, skoro nadeszła zima, a wraz z nią drogi stały się nieprzejezdne na kilka najbliższych miesięcy. Pocieszające było jedynie to, że Arnold również utknął – bez względu na to, gdzie w tej chwili przebywał.
Tymczasem drużyna Stelli zadomowiła się w zamkowych koszarach. Wszystkim brakowało Hectora i młodego kapitana, którzy wraz z eskortowaną przez nich Lady Elaine utknęli po drugiej stronie Przełęczy.
Stella i Maggie spędzały czas pomagając Kordelli w kuchni, albo warząc z Leną zdrowotne mikstury. I właśnie pewnego dnia, kiedy wybrały się do chaty Leny, niespodziewanie rozpętała się śnieżna burza, odcinając je od reszty świata…




.
Maggie: Co tam się dzieje?!?!
Lena: Nie podoba mi się to za oknem…
Stella: Ja cię!!! Do diaska!!!
Maggie: Stella! Co to za słownictwo!
Stella: Sama zobacz! Gigantyczna burza śnieżna!!!
Stella (pod nosem): Kurna, jestem córką pirata… kwiatkami mam sypać?
Maggie: SŁYSZAŁAM. Eryk wie, że go nazywasz piratem???
Lena: No to jesteśmy odcięte od świata…
Lena: Może nie będzie tak źle? W skrzyni są koce i chyba jakieś poduszki…
Maggie: Z głodu nie umrzemy. Dobrze, że wzięłaś zapasy z kuchni.
Stella: Ja śpię na stryszku!!! Ale będzie jazdaaaaa…
Maggie: STELLA!!! LITOŚCI! Nie jesteś na statku!
Stella: To dobrze. Nie utoniemy 😆 A burza kiedyś przejdzie!
Lena: No proszę, proszę… Babski wieczór nam się zrobił.
Maggie: Może być, że weekend.
Stella: Co to jest „weekend”?
Maggie: A niby taka światowa dziewczyna…
Zatem utknęły w Starej Chacie. Za oknem szalała burza śnieżna i nie zapowiadało się, że szybko przestanie. Trzy wiedźmy z zapasem jedzenia, drewnem do pieca i mnóstwem książek, nie narzekały na ten nieoczekiwany odpoczynek.




.
Maggie: Taaaak… Hm… Nooo…
Stella: Tylko nie popsuj tego bardziej 😆
Lena: Coś ty! Karty pokazują to, co było, jest i będzie, a nie sterują pogodą!
Maggie: Śnieżna burza może być naszym najmniejszym problemem…
Maggie nie rozwijała tematu. Nie chciała straszyć Leny i Stelli, ale w kartach widziała dużo zła. Była pewna, że jego przyczyną był łysy czarnoksiężnik…
Maggie: Dziewczęta, pora coś zjeść. Ogarnijcie stół, a ja zajmę się warzywami…
Lena: Ooo… Ale uczta! Jak ty to zrobiłaś?!
Stella: Teraz to naprawdę jestem głodna!
Maggie: Lata praktyki… Jak to mówią: dobra kucharka zrobi obiad z niczego 😁 Wcinajcie!




.
Stella: Ciekawe, jak sobie radzą w Zamku bez nas?
Maggie: Myślisz, że się zorientowali? To przecież mężczyźni…
Lena: Umrę…
Stella: No dajcie spokój! Kordelia tam jest!



Tymczasem w Starym Zamku, również odciętym od reszty świata przez śnieżną burzę, Persival i Gary spędzali czas spokojnie grając w szachy. Ten spokój przerwało trzaśnięcie drzwiami, przez które wpadła zirytowana kucharka.
Kordelia: Czy ktoś w ogóle pomyślał, żeby wysłać sowę do Leny i zapytać, czy wszystko w porządku???
Persival: Chyba kruka… Sowa w tej zadymce…
Kordelia: TO JEST ŚNIEŻNA SOWA. Poza tym, jak widzę: KRUKA też nikt nie posłał!!!
Gary: Persivalu, ja bym jednak jej nie drażnił… Jeśli chcesz dostać obiad…
Persival: Mówimy o twojej żonie, która każdego roku przemierza wozem sąsiednie ziemie i córce pirata. Naprawdę myślisz, że sobie nie dadzą rady?
Kordelia: Ja. Bym. Jednak. Wysłała. Do. Nich. Wiadomość. PRZEZ SOWĘ.
Discover more from Wiedźmi Świat
Subscribe to get the latest posts sent to your email.