Po dramatycznej scenie z użyciem sztyletów i mrożącej krew w żyłach opowieści o losach Linette i Elaine, nie było jasne, jak potoczą się dalsze relacje dwóch adeptek Fortu oraz Kapitana Zamkowej Straży… Tymczasem cała trójka, do społu z małomównym strażnikiem Stelli, odnalazła wspólny język, jak to żołnierze. Często spędzali razem czas, dyskutując z Persivalem jakieś tajemnicze kwestie obronności i taktyki wojskowej. Milkli, kiedy ktoś wchodził do Sali i pospiesznie wychodzili, zabierając ze sobą plany i mapy.
Persival nie ukrywał niepokoju.
– Każdy, kto lekceważy Arnolda, popełnia ogromny błąd! Mam swoje źródła informacji… Nie mogę wam na razie powiedzieć nic więcej… Dolina jest bezpieczna – tak sądzę. Ale na granicach Kinslenaaru dzieją się niepokojące rzeczy. Czy tego chcemy, czy nie, powinniśmy wysłać zwiad oraz natychmiast posłać zaufanych ludzi do króla, Skagelandu i na Równiny. Puszcza… hm… no nie wiem…
I jeśli mówię NATYCHMIAST, to właśnie to mam na myśli.
Czworo Agentów Specjalnych pochyliło się z uwagą nad mapami.
– Mogę jutro wyruszyć do Skogborgu – zameldowała Melissandra. – Linette sugerowałabym nie ruszać się stąd. Zresztą jesteś tu potrzebna, na miejscu.
Linette nieco się skrzywiła, ale po namyśle przyznała rację:
– Będę tu miała co robić.
– Sharky – Persival zwrócił się do wojownika Stelli. – Pojedziesz z misją na Àirdean Mòra. Tylko tobie uda się tam dotrzeć. Droga lądowa odpada, trzeba popłynąć łodzią wzdłuż wybrzeża… A to nie będzie łatwe. Myślę, że Arnold pilnuje morza…
Sharky uśmiechnął się złośliwie.
– Może sobie pilnować. Całe życie spędziłem na morzu, a on chyba nie. Dam radę.
– No to ustalone. – Nie wyglądało na to, aby Persival odetchnął z ulgą, ale przynajmniej mieli jakiś plan.
– No… niezupełnie… – zauważył Albert. – Kto pójdzie do Puszczy?
Na to pytanie Persival nie znał odpowiedzi. Ponadto nie był pewien, czy z wysyłaniem emisariusza do Puszczy należy się spieszyć. Natomiast z pewnością pośpiechu wymagało dostarczenie listów synowi króla Rogera. Pośpiechu i zaufanego posłańca.
W Sali został tylko Kapitan Straży. Reszta oddaliła się do swoich zadań.
– Albercie – powiedział Persival ściszając głos. – Jedź z Sharky’m na Oir, do obozu. On przeprawi się stamtąd do zatoki. W obozie powinien być Książę Brego. Król nie opuszcza stolicy, więc musisz rozmawiać z jego synem.Tu masz listy. Nie muszę dodawać, że nie mogą wpaść w niczyje inne ręce?
– Nie musisz Panie. – Albert skinął głową, stuknął obcasami i zdecydowanym krokiem wyszedł z Sali.


