Reorganizacja

Nadeszły jesienne szarugi. Nieco wcześniej, niż zazwyczaj, ale w tym roku wszystko było dziwne. Dość, że tuż po zbiorach zaczęło nieprzerwanie padać, a wycie wiatru na zamkowych korytarzach przyprawiało wszystkich o ból głowy. Szczęśliwie Hector zajął się kominkami, więc w Wielkiej Sali panowało przyjemne ciepło i wszyscy z zadowoleniem przyjęli zaproszenie Persivala na rozmowę.

– Moi drodzy – zaczął z posępną miną. – Wiem, że nie do końca spodoba wam się to, co powiem, ale… – urwał zauważywszy sługę z beczułką nalewki.

– To jest Bertie – pospieszył Hector z wyjaśnieniami. – Nasz nowy… jak by to powiedział Eryk: załogant…

– Hectorze – westchnęła Elaine. – A tak nie po piracku?
– Bertie przyjechał wczoraj z Fortu. Pomyślałem, że przyda nam się dodatkowa pomoc.
– No właśnie – podjął Persival. – Dodatkowa pomoc.

Z zadowoleniem obejrzał kolor przyniesionej z kuchni nalewki i kontynuował:

– Przez wiele lat mieszkaliśmy tu dość skromnie. Kordelia zajmowała się kuchnią, Hector z Haroldem zarządzaniem, a ja… nooo… różnymi takimi rzeczami… Rufus z Roco ogarniali konie i polowania, Gloria mieszała zioła i miała oko na szpital. Żyliśmy spokojnie, aż do odwiedzin Arnolda.

– Tak, wiemy – ponagliła brata Elaine. – Po co nam przypominasz?
– Przypominam – karcąco spojrzał na nią Persival – ponieważ teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Na zamku mieszkasz ty z Moną, mieszka Remus, Kordelia wzięła pod opiekę te dwie dziewczynki…
Wziął głęboki wdech i dodał:
– A niebawem może tu być jeszcze więcej osób.

Harold spojrzał posępnie na ojca:
– Zatem to prawda? – zapytał. – Szykuje się Rada?
– Wiele na to wskazuje – ostrożnie odparł Persival. – Ale zanim zapadną jakiekolwiek ustalenia, możemy się spodziewać wizyty młodego księcia i Duka Cladach. Oraz… paru wysłanników… Jak wiecie nasz Zamek powstał w tym szczególnym miejscu w konkretnym celu…
– Żeby można się było bezpiecznie spotkać w trudnych czasach – dodała cicho Elaine.


Persival spojrzał na siostrę:
– Tak. I, jak dobrze wiemy, właśnie takie czasy mamy. Dlatego musimy zastanowić się, jak wszystko zorganizować, żeby w razie potrzeby nie mieć dodatkowych problemów.

Na chwilę zapadła cisza.

– Zapasy zebrane – rzeczowym tonem odezwał się Hector. – Zamek do zimy przygotowany. Widziałem Haroldzie, że dokończyliście remont starego skrzydła?
– Dokończyliśmy. Ale tam nie ma zbyt wiele miejsca dla gości. Ze cztery komnaty, biblioteka, łaźnia… Trochę miejsca dla służby na poddaszu…
– Właśnie, porozmawiajmy o służbie – przerwał Hector. – Kordelia z tymi dziewczynkami da sobie sama radę w kuchni, ale nie mamy żadnej pokojówki. Poza tą twoją agentką, Elaine. My tu przywykliśmy sprzątać każdy po sobie, ale znasz życie na dworze: książę? Król? cholera wie, kto jeszcze…

Persival uspokajająco podniósł ręce:
– Książę jest żołnierzem, nie sądzę, aby miał wielkopańskie wymagania. Jeśli, podkreślam: jeśli pojawią się tu Magowie, też przeżyją brak puchu i atłasów, a Królowi przypomną się najwyżej młodzieńcze czasy. Nie potrzebujemy oddziału wojska, mam nadzieję, ale nie rezygnowałbym ze straży. No i ktoś tu musi to jakoś ogarniać czy co… Do stołu podawać… Pościel zmieniać… Ubrania praczkom przekazywać…

Siedzieli w milczeniu, aż wreszcie odezwała się Lady Elaine:
– Nie ma co wymyślać: zamek potrzebuje ochmistrzyni. Linette może pomóc zarówno w kuchni, jak i na pokojach. A jak będzie trzeba, to i bronią umie się posłużyć. Nie muszę mieć jej na wyłączność, może zająć się ogarnianiem porządku w komnatach i Sali. Monie też korona z głowy nie spadnie, jak jej pomoże. I tak siedzi z tymi dzieciakami w kuchni. Martwi mnie jedynie Remus… Chyba nie tego się spodziewał uciekając od ciotki?
– Zostaw Remusa mnie – uśmiechnął się Harold.
Ale zanim zdążył coś dodać, Hector wpadł mu w słowo:
– Chętnie się przyłączę.


Discover more from Wiedźmi Świat

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Dodaj komentarz