Komu w drogę…

Maggie powoli oddawała nadzór nad lecznicą Stelli i częściej bywała w ciągu dnia na Zamku. Szykowała się do kolejnej podróży.
– Widziałam Garego z wozem mieszkalnym na dziedzińcu – zagadnęła Lady Elaine. – To wasz?
– Tak – westchnęła Maggie. – Mam nadzieję, że załatali wszystkie dziury, bo za kilka dni ruszamy w drogę.
– Jak możecie się zmieścić w takim małym wozie?! – zdziwiła się Mona. – Dlaczego nie zrobicie większego?
Maggie zaśmiała się:
– Większym wozem nie zjedziemy z traktu. A my często z niego zjeżdżamy, żeby dotrzeć do… – urwała.
– Różnych Tajemniczych Miejsc – dokończyła Elaine. I dodała: – Mona, kochanie, zagraj coś na lutni, bo wieczorem Linette cię odpyta z lekcji.


– To już ostatnia skrzynia – westchnęła Maggie z ulgą. – nie mogę uwierzyć, że zawsze zabieramy tyle rzeczy… Ale mieliśmy długą przerwę i co chwilę przychodzi poczta z zamówieniami na zioła i mikstury…
– Niestety, nie każda wioska ma swoją Zielarkę, że o medyku nie wspomnę… Jaki jest plan? – zapytała Lena.
– Jedziemy głównym traktem do Portu Północnego. Jeśli nie będzie żadnych niespodzianek zimę spędzimy u Glorii, w Akademii. Wracać mamy przez Salvię. No ale jak będzie, to czas pokaże. Sama wiesz.
– Dziwnie tu będzie bez was… – Lena była niepocieszona.
– Och, moja droga, przecież wrócimy! Nudzić się nie będziesz. I miej oko na Stellę – to zdolna uzdrowicielka, ale strasznie narwana wariatka…
– Coś o tym wiem – zaśmiała się Lena.

– Kiedy wyruszacie?
– Jutro lub pojutrze. Wszystko jest gotowe. Chcemy po drodze zajrzeć do mojej siostry… – Maggie sposępniała. – Podobno Remus jest ostatnio dość trudny…
Lena zawahała się zanim zadała pytanie:
– Właściwie dlaczego wasz syn mieszka z twoją siostrą?
– Och… – Maggie przysiadła w fotelu. – My wiecznie jesteśmy w drodze. Taki los medyków. Minerva mieszkała tu, na zamku. Nie miała swoich dzieci, więc opiekowała się Remusem. A potem wyszła za mąż, wyprowadziła się do miasta, no i wzięła małego ze sobą. Bo kto tu miał się nim zajmować? Persival? Harold?
– Faktycznie – Lena przyznała rację. – Ostatnią rzeczą, jaką bym im powierzyła, byłaby opieka nad małym dzieckiem…
– No właśnie – filozoficznie westchnęła Maggie. – Ale on już nie jest małym dzieckiem i chyba nie bardzo się dogaduje z ciotką… Nie mam pojęcia, co z tym zrobić. Może jak się spotkamy, coś wspólnie wymyślimy…


Discover more from Wiedźmi Świat

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

1 Comment

Dodaj komentarz