– Chodzi o coś… – Harold próbował wytłumaczyć, nie zdradzając zbyt wiele – co będzie działać jako wykrywacz… Ale nie można tego podać konkretnej osobie, trzeba to jakoś… no nie wiem… Nie rozpylić w powietrzu, bo wtedy zadziała na wszystkich. A nie może.
– Haroldzie – Lena spojrzała z ukosa. – Wiesz, że chętnie ci pomogę. Ale nie mogę ci pomóc, jeśli nie wiem, co to ma być.
– Nie mogę ci powiedzieć – Harold usiadł ciężko wzdychając. – Nikomu nie mogę. Wie tylko Persival. Ale on też nie ma pojęcia, jak się do tego zabrać.
– Świetnie. Czyli masz zrobić…coś… co zablokuje czarną magię, wykrywając intencje osoby, która zamierza się nią posłużyć, ale jednocześnie nie zadziała jak veritaserum na pozostałe osoby w komnacie?
– Komnacie, namiocie, a jeśli się da, to nawet na polu. – dodał Harold z przekąsem. – Sama widzisz, że to nie jest proste zadanie.
Lena spojrzała na niego, jakby zobaczyła gadającą owcę.
– Ty to mówisz POWAŻNIE???



Melisandra milczała. Próbowała sobie przypomnieć coś ważnego…
– Słyszałam kiedyś o takim jakby antyamulecie… Tarczy ochronnej…
– Tak, o czymś takim właśnie myślałem – potwierdził Harold. – Artefakt, który ostrzegał przed intencją użycia czarnej magii.
– TAK! – Melisandra aż podskoczyła z radości. – Ale to chyba były bajki, bo nigdzie czegoś takiego nie spotkałam…
– Bajki… – mruknęła Lena. – Ta cała Starożytna Magia chroniąca Dolinę też jest traktowana jako bajka… Może zatem nie o wszystkim wiemy?
– I bardzo dobrze. Lepiej, żeby ludzi myśleli, że takie rzeczy nie istnieją – zauważył Harold. – Pytanie brzmi: skoro wiemy, że coś takiego MOŻNA stworzyć, to znajdźmy odpowiedź: JAK to zrobić? Mam prawie wszystko, oprócz jednego składnika. Rzecz w tym, że on jest nie do zdobycia…
Ściszył głos i wyszeptał jego nazwę.
– No tak. – prychnęła. – Równie dobrze, mógłbyś szukać Smoczej Krwi. Tuzinami przy drogach leżą.
– Dlaczego akurat Smoczej Krwi? – zdziwił się Harold.
– Bo przecież Mortumsera można zastąpić Smoczą Krwią, nie wiesz? – Melisandra zdziwiła się jeszcze bardziej.
Harold i Lena spojrzeli na siebie osłupiali.

– Masz go jeszcze? – zapytała Lena.
– Oczywiście, że go mam! – żachnął się Harold. – Takich rzeczy nie wyrzuca się do rzeki!
Melisandra nie rozumiała, dlaczego tych dwoje tak się cieszy, skoro przed chwilą wszyscy rwali włosy z głów, nie znajdując rozwiązania problemu.
– Ach, Melisa… – Lena spostrzegła jej konsternację. – Mieliśmy tu mały… wypadek… z antyamuletem zrobionym ze Smoczej Krwi…
– Niech zgadnę. Arnold? – Melisandra wstrzymała oddech.
– Arnold – potwierdził Harold.
– Cóż za ironia losu… – dodała sarkastycznie Lena. – Talizman, którym chciał zabić Persivala, posłuży nam teraz do zrobienia ochronnej tarczy przed jego mrocznymi zaklęciami…
Discover more from Wiedźmi Świat
Subscribe to get the latest posts sent to your email.