W Starym Zamku zrobiło się dość tłoczno i hałaśliwie. Maggie większość dnia spędzała wraz ze Stellą w wiejskim szpitalu i często odwiedzała Lenę w jej chacie. Znajdowała tu spokój i ciszę.
Tego dnia również odwiedziła swoją przyjaciółkę.
– Leno, co właściwie robisz z tą sową? – zapytała bardzo zaintrygowana.
– Szkolę ją na sowę pocztową – mruknęła Lena, usiłując nie stracić kontaktu wzrokowego z wyjątkowo ospałym ptaszyskiem. – Harold przyniósł mi ją, bo nie za bardzo zgadzały się z Hedwigą Persivala. No i podobno macie tam na Zamku sporo kruków ostatnio?
Maggie ciężko westchnęła.
– Tak, to już nie jest ten prowincjonalny, spokojny Zamek… To znaczy jest prowincjonalny – dodała – i całe szczęście. Ale można zapomnieć o ciszy i spokoju.
– Może tak jest lepiej? – zastanawiała się Lena. – Przyznasz, że zbyt długo ten Zamek przypominał rodzinny grobowiec?
Obie czarownice wybuchnęły śmiechem. Tak, chyba teraz było lepiej. Mimo wszystko. Wraz z Moną i dziećmi Kordelii wróciła w stare mury radość i sporo zamieszania. Ale tak chyba faktycznie było lepiej…


Discover more from Wiedźmi Świat
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
🦉🦉🦉🦉🦉🦉🦉