Koniec lata oznaczał zbiory. Ale na zbiorach się nie kończyło. Mieszkańcy trzech wsi położonych w Dolinie Persivala nie tylko zbierali plony, mielili ziarna, suszyli owoce i kisili warzywa. Większość przetworzonych na zimowe czasy dóbr zwozili do zamkowych piwnic, gdzie bezpiecznie przechowane służyły całej społeczności aż do wiosny.
Wieśniacy przybywali raz w tygodniu na zamek i zaopatrywali się w zgromadzone tu zapasy, dzięki temu każda wieś mogła wyspecjalizować się w innej produkcji. Ten system zapewniał również bezpieczeństwo na wypadek wojny, ponieważ oprócz ogromnych spiżarni, piwnice i dziedziniec dawały również schronienie poddanych Persivala.
Nad tym wszystkim pieczę sprawował Hector. Od zbiorów doglądał pracy we wsiach, potem nadzorował zwożenie dóbr do magazynów, a zimą pilnował sprawiedliwego podziału zgromadzonych zapasów.
Tym razem zabrał ze sobą Roco. Potrzebował pomocnika i chociaż chłopak od koni niespecjalnie miał ochotę na taką wycieczkę, to radził sobie całkiem nieźle.
– Panie Hectorze – Roco wpatrywał się w grupę ludzi przy studni. – Ten chłopak, tam z lewej, nie wygląda na tutejszego…
– Hm… faktycznie – Hector przyjrzał się uważniej. – Nie widziałem tu go wcześniej… Czekaj… Czy on czasem… – urwał ogromnie zaskoczony. – Czy on nie jest podobny do Remusa???
Roco zmarszczył czoło.
– Ale co by Remus tu robił, panie? Przecież on mieszka w mieście, z siostrą Pani Maggie!




Chłopak przy studni był tak zajęty oglądaniem straganu z nożami, że nie zauważył zbliżającego się konia.
– REMUS? – huknął mu Hector nad głową. – CO TY TU ROBISZ?
Blady chłopak aż podskoczył z przerażenia.
– Pan Hector?! – wykrzyknął. – Co za szczęście! Już myślałem, że nigdy nie dotrę na zamek…
– Do zamku to mamy jeszcze kawałek. Co ty tu robisz? I gdzie jest twoja ciotka?!
Remus na chwilę stracił rezon, ale szybko odzyskał pewność siebie:
– Pewnie w domu.
Hector spojrzał na niego surowo:
– A dlaczego ciebie TAM nie ma?
– Uciekłem – beztrosko oznajmił chłopak. – Tam można było zanudzić się na śmierć!
Hector ze świstem wypuścił powietrze.
– Aha. Więc uciekłeś, żeby…?
– Żeby zostać rycerzem. Lub Alchemikiem. Jeszcze nie zdecydowałem.
Roco zdusił śmiech, a Hector tylko pokręcił głową.
– Coś mi się zdaje, że wpakowałeś się chłopcze w niezłe tarapaty. Wskakuj na konia za Roco. Musimy wrócić na Zamek i jak najszybciej wysłać sowę do twojej ciotki.
Discover more from Wiedźmi Świat
Subscribe to get the latest posts sent to your email.