W pracowni Alchemika

Persival niespecjalnie lubił wspinać się po schodach na szczyt wieży, gdzie mieściła się pracownia Harolda, więc jeśli to zrobił, musiał mieć naprawdę ważny powód.

– Musimy przyspieszyć prace nad tym… tą… – Persival zastanawiał się, jakiego użyć określenia…

– SUBSTANCJĄ? – posunął Harold.

– Substancją – zgodził się Persival. – Roger czeka na wieści.

– Ojcze, to nie jest proste antidotum czy nawet trucizna – żachnął się Harold. – Pracuję nad tym, ale tu ciągle coś się dzieje i nie mogę się skupić. To wymaga absolutnej uwagi!

– Gdyby było proste, to król nie prosiłby CIEBIE. Ma na pęczki różnych alchemików w stolicy. – Persival nie mógł się zdecydować, które uczucie bierze w nim górę: duma czy irytacja. – Wiem, wiem… Ale prawie wszyscy są na miejscu, więc możesz spokojnie zająć się pracą. A jak skończysz, wyślemy Oscara do Ravenii…

Pogłaskał ogromnego kruka, siedzącego na Czaszce Mądrości i oddalił się w kierunku Wielkiej Sali, gdzie czekała na niego reszta towarzystwa.


Harold zasiadł w fotelu i pogrążył się w rozważaniach. Miał prawie wszystko do mikstury, o którą prosił król, ale brakowało mu jednego, bardzo trudnego do zdobycia elementu… Skąd go wziąć? Może porozmawiać z Leną? Albo Melisandrą… Najprościej by było udać się do Cailleach, ale nie da się tak po prostu wejść do głębi Puszczy. Zwłaszcza teraz

– Moment – nagle zwrócił uwagę na ostatnie słowa Persivala. – Co to znaczy PRAWIE wszyscy??? Ten zamek nie pomieści więcej gości!


Discover more from Wiedźmi Świat

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Dodaj komentarz